Proszę, aby obejrzeć wideo, zaakceptuj ciasteczka marketingowe.
Liptów na wszystkie sposoby
Liptovský MikulášNarty, rower, skialpy, ale też zwykłe buty turystyczne. Każdy sport, to nowe wyzwanie, a jednocześnie wiele nowych inspiracji. Młoda liptowianka Miriama Kováčová jest dzieckiem gór i zapaloną sportsmenką, która w mediach społecznościowych stała się popularną influencerką. Początkowo publikowała tylko piękne zdjęcia ze swoich wędrówek po górach, ale później zamieniła swoje hobby w źródło utrzymania. Jednak oprócz prezentowania piękna Tatr, stara się również edukować, zwłaszcza fanów adrenaliny.
Góry i sport to dwa naczynia połączone. Nie każdy jednak zakochuje się w nich na tyle, by spędzać w nich niemal cały rok. A co Ciebie do nich przyciąga?
Kiedy patrzysz na nie od najmłodszych lat, naturalnie tworzysz więź z otaczającymi wzgórzami i piękną przyrodą regionu Liptowa. W dzieciństwie niezbyt zwracałam na to uwagę, ale od czasów liceum, a zwłaszcza studiów, zaczęło się to zmieniać. Chociaż moi rodzice zachęcali mnie do pieszych wędrówek i jazdy na nartach, widziałam, że istnieją inne opcje, więc stopniowo zaczęłam ich próbować. Najpierw wspinaczka, potem skialpinizm i jazda na rowerze.
Sądząc po Twoich zdjęciach i filmach, w pełni cieszysz się przebywaniem w górach. Ale skąd wziął się pomysł, by zacząć je promować na szeroką skalę?
Na początku po prostu po wędrówce od czasu do czasu publikowałam ładne zdjęcie gór lub przyrody w mediach społecznościowych. Chciałam tym zadowolić mój krąg przyjaciół i rodzinę. Wszystkim im się to podobało i wielu z nich powiedziało mi, że motywuję ich do aktywnego spędzania czasu na świeżym powietrzu. Ich liczba stale rosła i wszyscy oczekiwali kolejnych postów. Nie miałam powodu, aby ich tam nie umieszczać, uważam, że pozytywny wpływ na zdrowy ruch i góry jest zawsze mile widziany.
Twoje hobby stopniowo przerodziło się w pracę i zaczęłaś pracować w redakcji MTHIKER, dla której piszesz artykuły o sportach outdoorowych, a także przygotowujesz filmy edukacyjne dla fanów. Czy było to takie proste, jak wydaje się na pierwszy rzut oka?
Uwierz mi, miałam spore problemy z tym, by stanąć przed kamerą i płynnie mówić do widzów. Pierwsze próby były mizerne, ale przyzwyczaiłam się i dziś nie musimy z kamerzystą powtarzać jednego zdania dziesięć razy (śmiech). Przekazuję doświadczenie jak bezpiecznie poruszać się i zachowywać w górach, co zabrać na wyprawę, gdzie czerpać informacje i jak przygotować się do wędrówki, jazdy na nartach czy wspinaczki po skałach lub na ferratach. Temat ten poruszałam już w szkole, więc połączyłam przyjemne z pożytecznym. Trzymam się jednak jednej zasady, którą polecam każdemu, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z tym sportem – powinien oddać się w ręce instruktora lub eksperta. Bo jeśli już na samym początku zaczniemy popełniać błędy, to później ciężko się ich wyzbyć.
Jakiś czas temu zostałaś ambasadorką rowerowego regionu Liptowa, a ostatnio zasmakowałaś nieco więcej rowerowej adrenaliny. Jak to jest zwiedzać tę piękną część Słowacji na dwóch kółkach?
To zdecydowanie świetna okazja, aby zobaczyć i zwiedzić wiele atrakcji Liptowa w stosunkowo krótkim czasie. Zwykli turyści mają obecnie możliwość wypożyczenia rowerów elektrycznych, co jest również wygodne dla tych, którzy nie mają super kondycji. Teraz także oni mogą śmiało wybrać się na dłuższe wycieczki. Każdego roku dodawane są coraz to nowe możliwości, co sprawia, że Liptów jest świetnym miejscem dla miłośników sportów rowerowych. Mnie ostatnio urzekły „single trails”, czyli jednokierunkowe trasy przez las z różnymi przeszkodami. Pierwsza z nich została otwarta trzy lata temu nad Vlkolíncem, ale moim ulubionym miejscem jest Hradská hora w pobliżu Liptowskiego Gródka (Liptovský Hrádok) i tamtejsze trasy z pięknymi widokami na Krywań. Jest tam wiele różnych tras, zarówno dla początkujących, jak i takich, na których można dobrze poskakać. Jednak do tego trzeba mieć trochę lepszy, a przede wszystkim dobrze amortyzowany rower. Łatwiejsze trasy może pokonać każdy, nawet na zwykłym „góralu”. Najnowsza trasa ponad Liptowskim Mikulaszem w Háju Nicovô jest również interesującą trasą, odpowiednią dla wszystkich grup wiekowych i sprawnościowych. Już nie mogę się doczekać, kiedy będę tam jeździć.
Wybrałaś studia w kierunku sport i edukację fizyczną na Uniwersytecie Mateja Bela. W górach wychodzi z Ciebie typowa nauczycielka?
Moją przewagą jest to, że mieszkam w górach i dlatego ruch w nich traktuję jako rutynę. Co innego, jeśli przyjeżdża się tam z doskoku i w krótkim czasie chce się dokonać niemożliwego. Myślę, że bycie nauczycielem też trzeba mieć trochę we krwi. Najpierw zrobiłam kurs instruktorski na sztucznych ściankach, a później na wspinaczkę skałkową. Chciałam nauczyć się odpowiedniej techniki i dokształcić się w tej dziedzinie, aby móc wytłumaczyć ludziom, którzy ze mną idą, co powinni robić i przede wszystkim jak robić to bezpiecznie. Zaczęłam też wspinać się po skałkach ze znajomymi, że tak powiem „na pałę”, ale każdy zdecydowanie czuje się lepiej, gdy wie, że robi coś dobrze.
Dużo wędrowałaś i wspinałaś się na Liptowie. Ale czy są jakieś miejsca na twojej liście, do których szczególnie lubisz wracać?
Zdecydowanie tak. Na przykład lubię wędrować na Čereňovą skalę. Chociaż nie jest to trudny szlak, można się tam dostać w trzy kwadranse, idąc spokojnym tempem. Ale widoki ze szczytu na cały region, Liptowską Marę, Niżne i Zachodnie Tatry są zdecydowanie tego warte. Na wspinaczkę najchętniej wybieram się do Machnatégo w Dolinie Demianowskiej. Każdy, kto jedzie do Jasnej, mija ten obszar, ale niewiele osób wie, że jest to świetne miejsce dla fanów tego sportu. Zaawansowani wspinacze i zupełnie początkujący, w tym dzieci, które mają swój własny sektor, mogą dobrze się bawić na tych skalnych wieżach.
Większość sportów adrenalinowych polega na pokonywaniu trudnych celów i późniejszym uczuciu euforii. Co motywuje Cię w górach?
Nie stawiam sobie trudnych i niebezpiecznych celów. Moim celem jest podróż i ludzie, z którymi w nią wyruszam. Jeśli mówimy o wspinaczce, najtrudniejszą trasą, jaką pokonałam za granicą i w kraju, jest obszar wspinaczkowy, który jest częścią dużego sklepienia jaskini z widokiem na Chopok na Repiskách w Dolinie Demianowskiej. Najczęściej jednak nie myślę o wynikach, tylko chcę bezpiecznie wrócić do domu z każdej wyprawy. Góry są często nieprzewidywalne i nie wybaczają błędów. Dlatego szczególnie zimą trzeba być w nich bardzo ostrożnym i jest to przesłanie, które staram się szerzyć zwłaszcza wśród okazjonalnych wędrowców. Musisz być świadomy tego, co dzieje się wokół ciebie. Na przykład, gdy pogoda szybko się zmienia, zawsze rozsądniej jest zawrócić niż podejmować niepotrzebne ryzyko.
Niedawna pandemia spowodowała rozkwit skialpinizmu i można powiedzieć, że może nawet ogólnokrajowy szał. Nawet po ponownym otwarciu ośrodków, na stokach narciarskich wciąż można spotkać zwolenników tego sportu. Czy jest to bezpieczne, czy polecasz inne trasy, szczególnie dla początkujących?
Wszyscy jakoś zaczynaliśmy z tym sportem. Wiele osób lubi na przykład trasę do Žiarskiej Chaty, która jest dość szeroka i naśnieżana przez prawie całą zimę. Zalecam jednak, aby każdy początkujący najpierw zastanowił się, czy umie jeździć na nartach. Czym innym jest wejście na górę, a czym innym bezpieczny zjazd. Zjazd na znacznie lżejszych „skialpach” jest nieco trudniejszy niż na zwykłych nartach, i nawet naprawdę dobrzy narciarze mogą się spocić w trudnym terenie z głębokim śniegiem. Można jednak zarezerwować kilka lekcji z instruktorem i opanować przynajmniej podstawy. Nie widzę nic złego w tym, że ludzie zaczynają od pierwszych wejść na stokach narciarskich, ponieważ w dzisiejszych czasach mamy już, na przykład w Jasnej, dedykowane trasy wzdłuż stoków lub całkowicie poza nimi. Dopóki wszyscy przestrzegają warunków określonych przez sam ośrodek, nikomu nie powinna stać się krzywda i jest to idealny sposób na zapoznanie się ze sportem.
Jednak dla wielu turystów prawdziwa zima to przede wszystkim jazda na nartach. Czy można cieszyć się tym sportem również wtedy, gdy nie jest się samemu na stoku, ale jest się częścią większej masy ludzi?
Cisza w górach z pewnością ma swój urok, ale na nartach jeżdżę od przedszkola i nie mam zamiaru porzucać tego hobby. Przez ostatnie cztery lata zawsze kupowałam karnet sezonowy do ośrodków TMR, więc w pełni korzystam z najlepszych terenów narciarskich na Słowacji. Na początku sezonu staram się jak najwięcej jeździć na nartach i nabrać kondycji, aby potem nie cierpieć, w ten sposób unikam efektu „palących” ud podczas skialpinizmu. Jednorazowy zjazd na nartach jest dość uciążliwy, a po długim lecie trzeba ponownie wytrenować nogi. Zaletą jest również to, że u nas w Jasnej na Liptowie, ale także w Tatrach Wysokich jest szeroki wybór tras freeride’owych i mogę sporo trenować w otwartym terenie.
Jednak narciarski karnet gopass otwiera również drzwi do parków wodnych, a w nich do świata relaksu i regeneracji. Czy korzystasz z tych możliwości?
Pochodząc z Liptowa, Tatralandię i Bešeňovą mam tuż pod nosem. Do obu parków chodzę dla zabawy od dziecka, ale dzięki „sezonówce” odwiedzam je teraz regularnie. Zainspirowali mnie moi koledzy ze studiów w Bańskiej Bystrzycy, kilku z nich co roku kupowało karnet narciarski na cały sezon, dzięki czemu mogli spędzić kilka miesięcy na stokach po okazyjnej cenie. Zadałam sobie pytanie: mieszkasz tuż pod Chopokiem, więc dlaczego jeszcze go nie masz? Odkąd zaczęłam go kupować, nawet wieczorem, po prostu wsiadam do samochodu i kwadrans później jestem w parku wodnym, ciesząc się wodą lub spa. Był to dla mnie świetny wybór.
Oczywiście próbowałaś wszystkiego w sportach górskich, a ruch jest Twoim stylem życia. Ale czy masz dni, kiedy nigdzie nie wychodzisz i spędzasz czas w domu zamiast na łonie natury? Czy w ogóle potrafisz leniuchować?
Oczywiście, że tak. Nie jestem osobą, która na co dzień uprawia sport i musi realizować jakieś plany kondycyjne. Jedynym wyjątkiem jest początek zimy, kiedy spada pierwszy śnieg i mogę w końcu iść z moimi skialpami w teren. Po długim lecie nie mogę się nacieszyć śniegiem i czasami „obalę się” dwa razy jednego dnia (śmiech). Ale kiedy na przykład pada deszcz, nie jestem typem osoby, która zawracałaby sobie głowę uprawianiem sportu. Nie mam problemu z pozostaniem w domu przez kilka dni i odpoczynkiem. Tak samo jest latem podczas upałów. Nie chcę narażać swojego ciała na przegrzanie i nigdy nie wchodzę na wysokie obroty. Wolę schować się gdzieś w cieniu i wspinać się po skałach, niż wdrapywać się na jakąś trudną górkę, co na pewno nie sprawiłoby mi przyjemności w upale. Trzymam się motta, że leniuchować też trzeba umieć.
Przeczytaj także inne artykuły
SŁOWACJA, CHOPOK, SZUSOWANIE NA NARTACH… Zimowy urlop, tak blisko 😊
Inne lokalizacje
Gdzie zobaczyć zwierzęta z dziećmi na Liptowie Kópia
Jasná
Gdzie zobaczyć zwierzęta z dziećmi na Liptowie
Jasná
Wycieczka na Wielki Chocz
Inne lokalizacje
Słowacja jest pełna przygód także we wrześniu Kópia
Liptovský Ján
Słowacja jest pełna przygód także we wrześniu
Inne lokalizacje
wszystkie artykuły
Opisz swoje doświadczenie